Rozdział 18

Proszę o przeczytanie tego co jest pod rozdziałem :) 

Otworzyłam oczy i spojrzałam przerażona na zdjęcia na monitorze. Kolejne wspomnienia wyjaśniały coraz bardziej ten mętlik jaki miałam w głowie. Od czasu powrotu pierwszych wspomnień, moje myśli stały na rozstaju dróg. Jedna droga mówiła, że to jedynie wytwory mojej wyobraźni, a druga, ta którą podsyłało mi serce, mówiła, że to jednak moje zapomniane wspomnienia. Jakimś cudem wyparte przez mój umysł. Właśnie teraz zaczęłam zdawać sobie sprawę, że to droga serca miała rację, a mój mózg dziwnym trafem wyparł to wszystko z mojej podświadomości. Z czasem wiedziałam nawet jak to się stało. Wszystko z winy wypadku sprzed kilku lat. Właśnie tym kluczowym momencie dla teraźniejszości. Przełączając zdjęcia wszystko jeszcze bardziej mi się rozjaśniało. Te osoby, które jakiś czas temu zdawały mi się tak obce, okazały się znanymi mi osobami. Kiedyś żyłyśmy ich życiem. Były osobami, na których opierałyśmy swoje plany. Właśnie Jake, Olivia, Taylor, Nate. Oparliśmy na nich swój eksperyment. Każda osoba była u nas dokładnie opisana, a własnie w tym laptopie to było. Wszystkie ich nawyki, to jak postępują w względem innych, ich sposób patrzenia na świat. Po to także zmienialiśmy Kate w Emily. Dziewczyna zawsze chciała przeżywać przygody, a gdy usłyszała moją rozmowę z przyjaciółmi od razu zaangażowała się współdziałanie.
"- Jessica tak nie może być, chciałbym by przeżyli to wszystko co nasi przyjaciele. - powiedział wkurzony Ian, zaciskając ręce w pięści, a jego żyła na skroni zaczęła pulsować. Położyłam rękę na jego ramieniu w celu uspokojenia go, czułam drżenie jego mięśni i szybkość bicia serca. Wiedziałam, że łatwo go nie przekonam. 
- Wykorzystali mi siostrę! - krzyknął zirytowany, a jeden ruch jego ręki zwalił moją z jego ramienia. 
- Ian oni każdego wykorzystują, mogą wszystko bo wszyscy się ich boją. - Alex starała się mi pomóc, ale to i tak nic nie dawało. Jego pięści jedynie bardziej zaciskały się, a serce szybciej biło. Jego siostra stała się kolejną ofiarą grupy popularsów. Wcześniej obojętni byli mu, ale gdy zabrali się za uwodzenie jego siostry, która miała jedynie 15 lat...to było za wiele. 
- Załatwię to, pożałują tego. - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
- Ian nie dasz rady ile ich jest - powiedziałam bo dobrze wiedziałam, że chodzi mu o wykorzystanie siły. - Musimy ich skrzywdzić od środka. Poznać ich słabe strony. - powiedziałam gdy do mojej głowy napłynął dość ciekawy pomysł zemsty. 
- Co masz na myśli? - zapytał zaciekawiony. 
- By ktoś skrzywdził ich od środka, tak, że zapamiętają czego się nie robi. Wiesz podstawić jakąś laskę lub faceta co uwiedzie jednego lub jedną z ich grupy, a potem rzuci. - oznajmiłam i spojrzałam na nich. Uśmiechali się w znak, że podoba się im ten plan. 
- Ale kogo wykorzystamy do tego? Przecież oni nie mogą tego kogoś znać, a nas znają dobrze. - powiedziała ze zrezygnowaniem Alex.
- Może ja? - usłyszałam zza siebie cichy głos mojej kuzynki. Patrzyła na nas wyczekująco i z lekką nadzieją na twarzy. "
Pierwsze co zrobiłam to odmówiłam, nie miałam zamiaru jej w nic wplątywać. Moi przyjaciele podzielili moje zdanie, była za młoda. Jednak ona nie odpuszczała. Chodziła za mną z 2 tygodnie, aż się zgodziłam. Była to dla niej szansa normalnego życia, w końcu jako normalna nastolatka, ale także przygodny. Chciała tego bardzo, a ja wiedziałam, że nie zdziałają już dalsze odmowy. Zaczęło się, wkroczyła w ten plan. Szło jej bardzo dobrze, jej niewinność była haczykiem dla Nate i Jake. Jak się okazało to Jake go złapał.

                                                ***
- A pamiętacie miny dyrektora, jak przez was 2 wybuchła pracowania chemiczna? - usłyszałam rozbawiony głos Lily. Dalej o mojej głowie huczały jej słowa. To, że Emily dalej żyje. Że została jedynie wymyślona. Nie rozumiałam niczego, a dziewczyna nie wyrażała chęci do wytłumaczenia tego. Po prostu siedziała i wspominała, a ja miałam ochotę zapytać jej wprost przy wszystkich o co chodzi.
- Weź nie wspominaj. Jego drgające ręce i w ogóle. - zaśmiał się Jake upijający łyk swoich whisky. Bawił się szklanką w dłoni i spoglądał na każdego po kolei. Ujrzawszy moją minę spojrzał na Nate i Olivię śliniącą się na jego widok, a potem na mnie porozumiewawczo.
- Co tak myślisz Taylor? - zapytała z lekkim uśmieszkiem Lily. Wiedziała dokładnie o czym myślę, a jedyne co dostawałam w odpowiedzi to ten jej znajomy uśmiech. Był dla niej bardzo charakterystyczny. Usta wygięte w gest, ale w oczach rozbawienie z głupoty ludzkiej.
- Wiesz, o tym co mi powiedziałaś. - odrzekłam bezmyślnie by po chwili ugryźć się w język.
- A co ona ci powiedziała? - zapytała zaciekawiona Olivia odwracając całą swoją uwagę od osoby Nate. Spojrzała na mnie wyczekująco po czym przeniosła ten sam wyraz spojrzenia na Lily.
- No wiecie gadaliśmy o pewnych osobach. - odpowiedziała z tym samym uśmiechem. To mogło trochę irytować, ale my do tego przywykliśmy.
- Jakich? - tym razem Nate odezwał się. Wszyscy byli zainteresowani tym co powiedziałam. Jakbym powiedziała nie wiadomo jak ważną informację dla państwa.
- Emily. - powiedziała jedynie, a Jake machinalnie spojrzał na nią. Widziałam to samo w jego oczach co wtedy na balu. Kiedyś zawsze miał na dźwięk jej imienia coś takiego w oczach. Wpadł w miłość.
- A co o niej wiesz? - zapytał odstawiając szklankę na stolik i poprawiając ręką swoje pozostawione w nieładzie włosy. Spojrzałam na Nate, który patrzył na mnie srogo. Wiedziałam, że nie jest zadowolony, że poruszyłam ten temat tutaj i przy tych osobach. Teraz jego brat nie odpuści, a blondynka będzie chciała dalej ciągnąć ten temat. Gdy dowie się on tego co ja, na pewno będzie chciał to wszystko wyjaśnić. Sama chciałabym to zrobić, ale Lily nie daje mi na to szans.
- Nie umarła. - powiedziała, a oczy Jake urosły do wielkości monet. Widać było zaskoczenie, które coraz bardziej malowało się na jego twarzy by po chwili zmienić się na minę wściekłości.
- Znów sobie ze mnie drwisz?- zapytał poirytowany i zacisnął usta w cienką linkę.
- Wiesz, że mówię tylko sprawdzone informacje. Emily nie umarła. Miała ten zasrany wypadek, ale po nim była w śpiączce. W ogóle nic o niej nie wiesz. Nawet kim naprawdę była. - powiedziała, a ja wstałam i postanowiłam zrealizować mój plan przerwania tego.
- Musimy iść Lily, musisz mi pomóc w łazience. - powiedziałam i mocno pociągnęłam blondynkę za sobą.
- Czemu mnie odciągasz? I tak w końcu wyjawię mu całą prawdę. - powiedziała z dezaprobatą i spojrzała na swoje starannie wymalowane paznokcie. Zawsze miała na ich punkcie obsesje.
- Wiesz jaki on jest. Chciałby wszystko wiedzieć. - powiedziałam.
- A ja chciałabym doprowadzić ten plan do końca. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem.
- Co? O czym ty k*rwa mówisz? - zapytałam rozwścieczona.
- Myślisz, że one to same zrealizowały? Musiały mieć kogoś do informowania o was. Lubiłam was i lubię, ale miałam dość, że uważacie się za tak wielkich. Potrzebowaliście lekcji. - oznajmiła, a ja spojrzałam na nią zarazem z zaskoczeniem, a i niezrozumieniem.
- Komu? - zadałam nurtujące mnie pytanie.
- Otwórz oczy to zobaczysz kto to wymyślił, ale przyznaj niezły plan mieli, żeby wkręcić takiego spryciarza jak Jake? - powiedziała z rozbawieniem. Odgarnęła swoje długie, blond włosy i spojrzała na drzwi pokoju Kate. - Wiele osób, które znacie wiedzą więcej o tym niż myślicie. - powiedziała i przeniosła swój wzrok na mnie.
- O czym ty mówisz?- zapytałam dalej niezrozumiałym tonem. Nie miałam pojęcia co ona sugeruje, nigdy nie mówiła wprost o co jej chodzi. To było strasznie wkurzające.
- Dowiecie się pewnie z czasem. Pamiętaj obiecałaś tej jak jej tam, że załatwisz jej szybki powrót do domu. - powiedziała i minęła mnie udając się z powrotem do pomieszczenia, gdzie zostawiliśmy przed sekundą naszych przyjaciół.
                                                             ***
Siedziałam w pokoju i patrzyłam w jeden punkt za oknem. Miałam nadzieję, że szybko stąd mnie wypuszczą, a ja odejdę najdalej od nich i tych myśli. Ta blondynka naprawdę namieszała mi w głowie. Imię które powiedziała wtedy ciągle krążyło mi w pamięci. Mówiła tym imieniem także w moją stronę, tak jakbym ja była jakąś Emily.
- Kate mogę? - zapytała Taylor wychylając się zza drzwi mojego "pokoju".
- Jasne. - odpowiedziałam bezuczuciowym tonem i znów przeniosłam wzrok w stronę okna. Ciekawiło mnie także, jak radzą sobie moim bliscy, czy mój ojciec w końcu im zapłaci.
- O czym tak rozmyślasz? - zapytała zamykając za sobą drzwi. Ustała i położyła ręce na swoich biodrach, po czym zaczęła mi się przyglądać. Widziałam po jej wyrazie twarzy, że ją coś także nurtuje. - O Jake? - zapytała, a raczej stwierdziła.
- Nie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Kim jest ta Lily? - zapytałam wtulając się w swoje kolana.
- Dawną przyjaciółką, a czemu pytasz? - zapytała, marszcząc swoje czoło.
- Nie nic. - odpowiedziałam, chciałam jej powiedzieć o tej całej sytuacji, ale się bałam.
- Przecież widzę Kate. - powiedziała i usiadła obok mnie. Spoglądała na mnie z lekkim uśmiechem, kładąc swoją dłoń na moje ramie.
- Kim jest Emily? - zapytałam jedynie i przeniosłam spojrzenie z jej dłoni na jej twarz. Z jej twarzy zniknął uśmiech, a pojawiło się zdziwienie.
- Czemu o nią pytasz ? - zapytała i zabrała rękę z mojego ramienia.
- Lily coś o niej wspominała i mnie zaciekawiło kim ona jest. - powiedziałam jedynie i wzruszyłam lekko ramionami.
- Byłą Jake. Pojawiła się w szkole kilka miesięcy przed naszym wyjazdem, ogólnie ona była jednym z powodów zmiany miejsca. Dzięki niej Jake był inny, ogólnie na wszystkich miała jakiś pozytywny wpływ. Pewnego dnia zerwała z Jake, a kilka godzin potem dowiedzieliśmy się, że nie żyje. Jednak jak się dowiedziałam ona żyje, ale nie wiem czy to prawda. Ogólnie jej temat jest trudny do wypowiedzenia się. - odpowiedziała szybko.
- Aha - odpowiedziałam jedynie, bo w ogóle to nie wyjaśniło mi niczego. Jednak dalej nie chciałam wgłębiać się z nią w ten temat. - Co z moim ojcem? Uległ w końcu? - zapytałam, a ona jedynie pokiwała przecząco głową. Przymknęłam oczy i mocniej wtuliłam się w moje kolana.
                                                                         ***
- Nie dam im tej kasy! Niech oddadzą mi córkę! - krzyknął mój wujek wywalając wszystkie rzeczy ze stołu. Odsunęłam się lekko od niego i spojrzałam na policjanta.
- Spokojnie proszę pana. Oni są naprawdę doświadczeni w tym co robią. Niech pan powiem im, że da im kasę, a tak naprawdę przeprowadzimy akcję. - powiedział policjant, a ja położyłam rękę na ramieniu wujka.
- Wujku może daj im pieniądze. Z tego co czytałam oni lubią chodzić na kompromisy. Masz wystarczająco kasy. Lepiej nic nie przeprowadzać bo końcu w ogóle nie uwolnią Kate. - powiedziałam uspokajając go dalej.
- Najgorsze, że nie wiemy jak wyglądają, ani nic. - powiedział wujek z westchnieniem. - Rozwaliłbym im łby. - powiedział wkurzonym tonem.
- Wiemy jedynie jak mają na imię, ale nie ma ich w bazie danych, a z samych pseudonimów nic nie zdziałamy. - powiedział ze zrezygnowaniem, a ja spojrzałam na policjanta.
- Może je pan podać? - zapytałam.
- Jake pseudonim Danger, Olivia pseudonim Lady, Taylor pseudonim Dziana i Nate pseudonim Kudłaty. - powiedział, a mnie zamurowało. Przecież to imiona i pseudonimy "popularsów". Usiadłam i dalej nie mogłam w to uwierzyć.
- Jessica ty coś wiesz? - zapytał wujek z nadzieją i klęknął przede mną.
- Nie, mam napad alergii i mi słabo, daj mi moją torebkę. - wymignęłam się szybko. Wujek podał mi torebkę, a ja wzięłam leki. Dalej nie wierzyłam w tą sytuację.
                                                  ***

Siedziałem w pokoju i myślałem nad sytuacją w pokoju. Lily lubiła mnie wkręcać, ale teraz widać było, że mówiła prawdę. Sam fakt, że poruszyła taki temat oznacza, że nie kłamie.
"Siedzieliśmy w parku, a ona jak zawsze miała opartą głowę o moje ramie, jednak dziś była inna. Jej oczy były smutne, a jej dłonie nie bawiły się moimi palcami jak co dzień. Spojrzałem na nią zaniepokojony.
- Emily, skarbie nic ci nie jest?- zapytałem ujmując jej podbródek w dłonie. Ona jedynie wtuliła się mocniej nie zamierzała mnie puszczać, czułem te dziwne napięcie pomiędzy nami.
- Nie...Tak...Jake muszę ci coś powiedzieć. - zaczęła odsuwając się lekko ode mnie. Spojrzałem na nią pytająco.
- Tak?
- Jake..kocham cię, ale....musimy to zakończyć. - powiedziała Emily, a moje serce w tym momencie zaczęło krzyczeć z bólu.
- Co? - zapytałem nie dowierzając. - Przecież mówisz, że mnie kochasz, więc dlaczego zrywasz?
- Jake jest wiele spraw, o których nic nie wiesz. Przepraszam. - powiedziała i szybko wzięła w ręce swoją torebkę, a później, nie dając mi dojść do słowa uciekła. Zostawiła mnie samego z potężną raną na sercu. Pierwszy raz bolało mnie rozstanie z jakąś dziewczyną, pierwszy raz jakaś dziewczyna zerwała ze mną. "
- Mogłeś ją zatrzymać by nie zginęła. - powiedziałem cicho do siebie i upiłem kolejny łyk trunku. Nie miałem ochoty nawet iść do tej Kate i się trochę zabawić, chciałem po prostu zaznać spokoju w sercu. Znów obudziło ono się z odwiecznego snu.
- Wiesz co Lily powiedziała, nie zginęła. - usłyszałem zza siebie głos mojego brata. Mimowolnie odwróciłem się i spojrzałem na niego.
- Wierzysz jej? - zapytałem stawiając pustą szklankę na stoliku.
- A ty? - odpowiedział mi pytaniem, a ja cicho westchnąłem. - Jake teraz każdemu z nas rodzi się wiele myśli. Nikt nie wie co się z nią stało, tylko jej rodzice powiedzieli, że nie żyje. Z drugiej strony wiesz jacy oni są. Nie lubią nas. - powiedział siadając obok mnie.
- Nawet ich nie spotkaliśmy, jedynie jej matka wiedziała o nas. Nawet nie wiedziała jak się nazywamy. Najważniejsze było dla niej to, że byliśmy notowani. - odpowiedziałem i spojrzałem na mojego brata.
- Zauważyłeś, że byliście razem z około 6 miesięcy razem, a ona ani razu nie zaprosiła cię do siebie. - powiedział z olśnieniem. Sam się nigdy na tym nie zastanawiałem, ale mój brat miał racje. Nie przedstawiała mnie nikomu, jedynie swojej koleżance. Jakieś Jessice.
- Była tajemnicza, ale to w niej...- powiedziałem urywając końcówkę.
- Ale to w niej kochałeś, Jake wszyscy wiemy, że ją kochałeś. Nie udawaj, że zawsze byłeś bez uczuć. - dokończył, a ja jedynie cicho westchnąłem.
                                                                   ***
- Dobra skończy ten temat. - powiedział mój brat i podszedł do blatu gdzie ówcześnie zostawił szklankę, nalał sobie do niej whisky i znów wziął za picie. - Chcesz? - zapytał pokazując na butelkę do połowy pełną trunku.
- Jasne, wiesz, że ja zawsze. - powiedziałem i obserwowałem jak nalewa alkoholu do drugiej z szklanek. Wziął ja w drugą dłoń i podał mi ją.
- Jak tam sytuacja Olivia - Taylor? - zapytał zaciekawiony, a ja westchnąłem. Odwiecznie pytał mnie o ten temat, bo zawsze miałem jakieś spięcia związane z nimi.
- Jak zwykle, zabawnie. - powiedziałem śmiejąc się cicho.
- Nate wiem, że lubisz się bawić laskami, ale to nasze przyjaciółki. Jak będziesz je dalej krzywdził to pomimo, że jesteś moim bratem złamię ci kark. - powiedział całkiem serio i upił kolejny łyk trunku.
- Wybiorę wybiorę. - powiedziałem wywracając oczyma.
- Mówisz tak od dawna, serio albo jedna, albo zajmij się bawieniem innymi. - powiedział jedynie i spojrzał na mnie. - Nie wywracaj tak oczami, mamy być grupą, a nie skłócać się przez zabawy laskami.
- Przecież wiem. - powiedziałem odstawiając szklankę z niedopitym alkoholem na szafce i wyszedłem gdyż nie miałem chęci słuchać jego kazań. Był gorszy ode mnie, ale kazania zawsze lubił mi posyłać, cóż taka była jego natura.

                                                                         ***
Dziś mija 15 lat dokładnie odkąd pojawiłam się na tym świecie. dzięki moim rodzicom możecie czytać te opowiadanie, bo bez nich nie byłoby mnie na świecie. Wiem nie pisałam dość długo notki. Nie wiecie jak się ucieszyłam gdy pytaliście mnie o rozdziały, widziałam, że jednak czytacie. Dziękuje wam też niezmiernie za ponad 10 tys wyświetleń. Co miesiąc na tego bloga wchodzi około 1000 osób. To zachęca mnie do pisania, jednak dalej jest mało komentarzy co mnie smuci. Chciałabym dowiedzieć się co sądzicie o rozdziale, albo co spodziewacie się w nowym. Anonimy są odblokowane. Naprawdę dodaje mi to jeszcze większych chęci :) To powyżej nwm czy mi się podoba. Jest fajne bo się wam wszystko powoli wyjaśnia :) Chciałam go dodać wczoraj, ale, że zostałam zatrzymana w szkole na dmuchaniu do alkomatu na dyskotece to nie miałam czasu. Proszę was naprawdę o komentarze chociaż pod tym rozdziałem i jeżeli czytasz, naciśnij te TAK w ankiecie. I mam dla was pytanie: Czy chcecie bym pisała nowy tom http://life-death-and-love-destiny-and-you.blogspot.com/ ?   Jak myślicie, czy Jake i reszta dowiedzą się szybko prawdy? A może stanie sie coś innego?
xoxo

Czytam = Komentuje

6 komentarzy:

  1. Świetny ;) Zastanawia mnie czemu on jej nie poznał.... przecież ją kochał....
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
    Dużo weny!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Taaaak chcemy drugi tom!!! :D Nie mam pojęcia co dalej wymyślisz, ale nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział długi i fajny. Rozjaśnia pewne sprawy, choć musiałam przeczytać także poprzedni, żeby sobie co nieco przypomnieć. Długo nie było rozdziału i mam nadzieję, że teraz to się zmieni i rozdziały będą się pojawiały regularnie. Co do treści, to mnie też dziwi, że Jake nie poznał w Kate Emily. Ona może po wypadku pewnych rzeczy nie pamiętać, ale on powinien coś skojarzyć. Zresztą podobnie jak Taylor bądź reszta towarzystwa. Czekam na nn i kolejne wyjaśnienia. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział mam nadzieję że już niedługo się wszystko wyjaśni i mam nadzieje że niedługo pojawi się nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Ps. Taaaak chce nowy tom

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny, świetny,

    OdpowiedzUsuń