Rozdział 17

Monotonne myśli krążyły mi po umyśle nie dając ani minuty spokoju. Ciągle intrygowała mnie osoba tej Lily. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Kim ona jest? Kim w ogóle była ta cała Emily? Nie rozumiałam najbardziej jednego faktu. Czemu gdy skierowała się do mnie tym imieniem, po moich plecach przeszedł taki niemiły dreszcz. Jakbym ukrywała coś, a ta blondynka to odkryła. Jedynym problemem było to, że ja zupełnie nie wiedziałam o co im chodziło. Ani Lily, ani mojemu umysłowi. Który ciągle krążył wokoło osoby o imieniu "Emily".
- Kate to twoje jedzenie. - powiedziała Taylor przynosząc mi tacę z jakimś jedzeniem. Od czasu tamtej rozmowy z Jake, zabronił on puszczać mnie oraz ogólnie kontaktować się ze mną. Znów stałam się zwykłym, nic nie wartym więźniem. Zwykłą szmatą. Wykorzystał mnie, a teraz jedynie wyciągnie kasę od mojego ojca. Szczerze mówiąc powoli wątpię w to, że mnie wypuszczą. Myślę, że po wpłaconym okupie wyrzuci mnie gdzieś na ulicę. Widziałam ich twarze, a to za wiele. Pewnie będzie się bał tego, że ich wydam.
- Kate. - powtórzyła zmartwiona Taylor. Ona jako jedyna jeszcze do mnie zaglądała by pogadać za plecami Jake. Gdy tylko oni znikali na osobnej akcji ona zwierzała mi się ze swoich problemów.
- Nie chcę jeść tego świństwa. - powiedziałam podciągając kolana pod brodę. - Czy moi rodzice już zapłacili Jake? - zapytałam spoglądając na nią z nadzieją. Miałam nadzieję, że te piekło się już skończy i chociaż wyrzucą mnie z tego domu. Chciałam odejść jak najdalej. Odejść od tych myśli, ogólnie od nich.
- Kate musisz. A co do Jake to raczej nie. Ogólnie teraz zajęty jest Lily i chłopakami, jeszcze twój ojciec nie chcę iść na kompromis. - odpowiedziała spoglądając na mnie smutno.
- Czemu? Czemu on raz nie może się poddać i dać im kasę? Taylor ja mam dość. - odpowiedziałam smutno. Może wcześniej byłam twarda, ale od tej rozmowy z Jake minął miesiąc. Przez ten cały miesiąc traktował mnie jak szmatę.
Siedziałam rozmyślając w pokoju. Patrzyłam w ścianę dalej rozmyślając nad tą "Emily". W tym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Cześć suczko. - odpowiedział Jake, dało się zauważyć, że w swojej krwi ma trochę promili. Jego oczy nienaturalnie błyszczały, a on patrzył na mnie z przygryzioną wargą. Podszedł i pchnął mnie na łóżko.

- Puszczaj. - odpowiedziałam stanowczo odpychając go od siebie. Teraz wyczułam ten nieprzyjemny zapach. Kojarzył mi się z powrotami ojca do domu z bankietów. Zwykle wracał wtedy około 2 lub później mimo, że spotkanie skończyło się już o 22. 
- No Kate przecież tak mnie kochałaś, zabawimy się. - powiedział jednocześnie z kpiną i pożądaniem. 
- Puszczaj! - podniosłam głos i zepchnęłam go z siebie. Widziałam jeszcze tylko nienawiść w jego oczach i usłyszałam te ciche "Pożałujesz". 
I pożałowałam. Na każdym kroku jestem teraz nikim. Zwykłą zdobyczą. Ale czego ja się spodziewałam. Że zwykły bandzior zakocha się w takiej osobie jak ja i się zmieni? Przecież to byłoby śmieszne. To jest po prostu niemożliwe.

                                                               ***
Patrzyłam na załamaną Kate. Wiedziałam, że tak będzie. Że Jake znów sobie wmówi miłość by po jakimś czasie uznać, że to naprawdę nie była ona, by skrzywdzić dziewczynę z nadziejami i zmienić ją w zwykłą dziwkę. Przyzwyczaiłam się do tego, gdy chodziło o osoby typu Asley, Hilary, Fiona lub inne dziewczyny pochodzące z tego świata. Lub dziewczyny nie dbające o siebie. Ale Kate? Była naprawdę kimś innym. Od początku widziałam w niej coś.....znajomego? Może i znajomego. Nie wiem czemu, ale zawsze gdy pomyśle o tej dziewczynie moje myśli kierują się ku pamiętnej mi blondynce.
Była impreza. Jak zwykle wszystkie laski odwaliły się by podobać się chłopakom. Szukałam jednak pomiędzy nimi innych osób. Miałam nadzieję, że Nate nie przyjdzie z Olivią. Jednak pomiędzy różnymi osobami mignęła mi przed oczami postać Jake....Ale nie samego Jake. Tańczył on z jakąś dziewczyną....co dziwne nie tańczył szybkiego tańca ocierając się o siebie z jakąś dziewczyną. Tańczył on właśnie wolny taniec z jakąś blondynką.... całowali się. Ale nie typowo dla niego. Tylko delikatnie. Tak jakby mieli zaraz się rozstać i nigdy nie spotkać..... To naprawdę była dziwna sytuacja. 
Właśnie takiego typu wspomnienia pojawiały się przed moimi oczami zawsze jak myślałam o Kate.
- Kate nie umiem usprawiedliwić go. Od jakiegoś czasu już taki jest. Wiele sytuacji go zmieniło. Wiele czynników wpłynęło na to jaki jest. I on już się nie zmieni. Nawet nie chce tego robić. To taka jakby skorupa, którą izoluje się od innych. Boi się miłości więc za wszelką cenę wszystkie osoby, które mógłby obdarzyć tym uczuciem rani. - powiedziałam jej prawdę o moim przyjacielu. Mimo naszej wieloletniej przyjaźni dalej miałam ochotę go zabić. Za to jakim jest idiotą.
- Taylor tu nie chodzi tylko o niego. Wszystko tu jest dziwne, a ja niczego dalej nie rozumiem. - odpowiedziała bezuczuciowym tonem. Nie umiałam rozpoznać niczego, ani po jej głosie, ani po jej oczach.
- Rozumiem mała. Postaram się jakoś przyśpieszyć tą całą akcję okupu i zobaczysz szybko wrócisz do siebie. - odpowiedziałam z lekkim, ale mało szczerym uśmiechem. Po czym wstałam i opuściłam pokój. Nie chciałam dalej z nią rozmawiać, kiedy widziałam w jakim jest stanie.
Poszłam do salonu i usiadłam obok rozłożonej Lily.
- Niech zgadnę, Jake bawi się uczuciami waszej zdobyczy? - zapytała wyjmując z ust łyżkę na, której kilka sekund temu miała trochę lodów.
- Jest taki jak ci mówiłam. Po śmierci Emily taki się stał. - odpowiedziałam zrezygnowana, a ona jedynie się zaśmiała. Spojrzałam na nią pytająco, gdyż nie widziałam w tym nic zabawnego.
- Oj Taylor ty też jesteś taka głupia? Przecież nasza kochana Emily żyje. - odpowiedziała, a ja zakrztusiłam się własną śliną.
- Jak to? - zapytałam zaintrygowana nowiną.
- Jak wyjechaliście wszystko się wyjaśniło. - odpowiedziała wkładając kolejną porcje lodów do ust. Oblizała dokładnie łyżkę i znów zanurzyła ją w kubełku.
- Czemu nie pisaliście? - zapytałam dalej zaintrygowana.
- Prawda okazała się bardziej zaskakująca niż myślisz, a dodatkowo nie mieliśmy waszych numerów. - odpowiedziała spoglądając na mnie. Widziałam, że mówi prawdę, ale dalej miałam nadzieję, że ona tylko żartuje.
- Czyli? - zapytałam zaciekawiona. Wzięłam nogi na kanapę siadając po turecku.
- Chyba nigdy nie pomyślałabyś, że Emily nigdy nie istniała, a została jedynie stworzona przez kilka dziewczyn? - zapytała, a ja oniemiałam. - Nieważne, dowiesz się z czasem o co chodzi bo nie zamierzam tego tak zostawić. - odpowiedziała. Zawsze taka była. Gdy tylko coś działo się jednemu z nas, ona od razu robiła tak by sprawca zapłacił. Wstała i zostawiając kubełek z lodami na stoliku odeszła. Zostawiła mnie w wielkim oszołomieniu. Nie miałam pojęcia, że tak szokująca jest osoba Emily.


                                                               ***
Patrzyłam na wujka, który usilnie próbował znaleźć coś na mapie policyjnej. Był wymęczony. Można to było zauważyć po tym jak ledwo trzymał oczy otwarte, a jego ręka drżała gdy on podnosił kubek z kawą. Cały był zmęczony tą sytuacją, ale zawsze gdy ciotka podchodziła i prosiła by odpoczął, on odmrukiwał tylko ciche: "Zaraz przyjdę, idź się połóż".
- Wujku idź odpocznij. - powiedziałam i poklepałam mężczyznę po ramieniu.
- Nie mogę...muszę ją znaleźć. - odpowiedział po czym jego usta same wygięły się w ziewnięcie.
- Wujku idź, ona na pewno się znajdzie, musisz uwierzyć.- powiedziałam spoglądając na niego przekonująco. On westchnął cicho i spoglądając ostatni raz na mapę w laptopie, podniósł się i go zamknął. Spojrzałam za nim i zrobiło mi się smutno. Otworzyłam laptopa i wyszukałam dane osób podejrzanych o porwanie Kate. Przejrzałam zdjęcia i oniemiałam. Te osoby tak bardzo mi kogoś przypominały.....Kogoś, kto nie powinien czegoś wiedzieć....Osoby, które nie powinny mieć kontaktu z Kate. W tym momencie do mojej głowy wpadło wspomnienie, które wiele wyjaśniło.
Wbiegła zapłakana do domu i spojrzała na mnie czerwonymi oczami.
- Zakończyłam to wszystko. - powiedziała ze łzami moja kuzynka. Podeszła i wtuliła się płacząc mocno.
- Czemu? - zapytałam zaszokowana jej postępowaniem. Jeszcze wczoraj chciała to ciągnąć. Chciała być z nim.
- Nie umiem go oszukiwać, zbyt mi zależy....Zakochałam się. - powiedziała wypłakując się w moje ramie. [...]
Wsiadłyśmy do auta i szybko ruszyłyśmy ku drodze do domu jej rodziców. Kate chciała jak najszybciej wyjechać stąd. Zniknąć. Bała się, że będzie jej szukał. Że dowie się o prawdzie.
- Szybciej! - krzyknęła, była dalej bardzo zestresowana zaistniałą sytuacją. Spoglądała przestraszona w lusterko i strasznie się kręciła w fotelu.
- Kate! - krzyknęłam i spojrzałam na nią. - Uspokój się, on cię nie znajdzie. Gdy pojadę szybciej to zaprowadzę  nas jedynie do grobu. - powiedziałam podirytowana. - Nawet nie wie, gdzie jedziemy. Przecież nie zna ciebie prawdziwej. - powiedziałam i spojrzałam na ulicę. Moje serce zabiło szybciej, a nim zdążyłam coś odpowiedzieć, ciężarówka wjechała w nas....Potem była jedynie ciemność.
                                                               ***
Dzieńdobrywieczór! Medicatus ma laptopa! W końcu! I wenę! W końcu! przepraszam was za moją nieobecność. Ale to wina tego, że laptop mi się spalił, a jeszcze ta 3 gimnazjum i ta nauka od pierwszego dnia....właśnie wam mówię, że notki nie będą zbyt często. Przepraszam, ale to wina szkoły. Mam nadzieję, że podoba się rozdział. Mi dość. Jednak jest krótki. Jak się podoba nowy wygląd? Zapraszam do pytania: http://ask.fm/mysteryofloove gdzie możecie pytać mnie o blogi i mój nowy blog : http://explore--me.blogspot.com/ gdzie pisze swoje rozmyślenia :) To do nn

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. A! Właśnie umarłaaam! *_*
    Cudowny rozdział! <3 Kiedy się dowiedzą, że K i E to jedna osobaaa? xD
    CZekam na nn! <333
    Selcia<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział tak jak i wygląd! Już się nie mogę następnych rozdziałów doczekać i tego co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział może i krótki, chociaż pewnie nawet jakby był trzy razy tyle dłuższy, to i tak przeczytałabym go bardzo szybko, ponieważ bardzo się stęskniłam za tą historią. Co do treści, to bardzo fajnie zaczyna się rozwijać akcja. Trochę mnie wkurza Jake, jest taki niefajny dla Kate. coś czuję, że to nie jest ich pierwsze spotkanie. Ona nie pamięta, bo miała wypadek, ale on czemu jej nie poznaje? Pewnie dowiemy się później. Pisz częściej, bo dobrze Ci to wychodzi. Mam nadzieję, że na innych blogach też coś dodasz. Pozdrawiam i czekam na nowy. M&M

    OdpowiedzUsuń
  5. oooooooo... jak ciekawie, ta historia coraz bardziej mnie zaskakuje. jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana wyjasnia się, ale się cieszę<3 Cudownie i czekam na dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy NN ? Bo ja tu czekam i czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NN jak informowałam na tt pojawi się w moje urodziny czyli 29 listopada :)

      Usuń