Rozdział 11

                                    

Leżałam na łóżku, a na sobie miałam koszulę, która z pewnością nie należała do mnie. Jak możecie się domyślać była ona własnością Jake. Opierałam się właśnie o właściciela tej oto koszuli. Czułam zapach jego perfum, a jego ręka błądziła po mojej odsłoniętej części ręki. Uśmiechałam się mimowolnie. Kochałam go, a kolejne spędzone razem chwile uszczęśliwiały mnie. Kiedy leżałam w jego objęciach czułam się bezpieczna, pomimo tego, że leżałam w ramionach bandyty, który był nieobliczalny.Wiedziałam, że nie był skłonny skrzywdzić mnie.
- Nad czym tak  myślisz? - usłyszałam jego zachrypnięty głos, który wybudził mnie z rozmyśleń.
- Nad rodziną - powiedziałam spoglądając na niego, a on lekko się zmieszał - ciekawe czy mnie szukają. Czy tęsknią?
- Szukają - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco - mówili o tym w telewizji. - powiedział spoglądając na mnie.
- Aha - powiedziałam zbita z tropu i spojrzałam na ścianę. Pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałam co spowodowało taką ciszę. Przecież żaden z nas nie powiedział nic niestosownego.
- Chcesz wrócić? - spojrzał na mnie kiedy swoimi słowami przerwał niezręczność tego momentu. Zamyśliłam się i spojrzałam na niego.
- Tęsknie za nimi, ale nie chcę wracać. Tutaj zwracacie na mnie uwagę, na początku chciałam bardzo wrócić, ale teraz mówiąc szczerze nie. - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam, że niepewność w jego oczach znika i zmienia się w radość. Zrozumiałam, że po prostu bał się, że kiedyś wydaję, ale tak naprawdę kiedyś będę musiała...

                                                              Uwaga: scena +18 
Oparłam się o jego tors, a on pocałował mnie w czubek głowy. Uniosłam ją tak by spojrzeć mu w oczy. On nachylił się nade mną i pocałował. Kolejny raz nasze usta tańczyły w pewnym tańcu. Odwróciłam się i usiadłam na nim. Spojrzałam mu w oczy i założyłam ręce na jego szyję. Po czym wpiłam w jego usta. Czułam jak jego ręce wędrują za koszulę. Uśmiechnęłam się pod nosem i znów złączyłam nasze usta w jedność. Po chwili jego koszula, którą użyczyłam jako piżamę opadła na podłogę, a ja zostałam przed nim w negliżu do pasa. Brunet odwrócił się tak, że to on leżał na mnie i całował mój dekolt. Odchyliłam głowę do tyłu i rozkoszowałam się pieszczotami. Zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej doprowadzając mnie do szaleństwa. Dotarł do dolnej części mojej bielizny i delikatnie zdjął ją ze mnie. Przyciągnęłam go do siebie i wpiłam w usta nie pozwalając na dalszą penetrację mojego ciała. Złapałam za krawędzie jego bokserek i jednym ruchem zdjęłam je z niego. Całowaliśmy się jeszcze przez dłuższą chwilę, a nasze ciała krzyczały tylko z podniecenia i chęci złączenia się w jedność. Brunet widząc, że już nie wytrzymam rozchylił moje nogi i wszedł we mnie. Zajęczałam z rozkoszy. Kochałam to uczucie, kiedy nasze ciała łączyły się w jedność. Jake wykonywał najpierw powolne ruchy, które z czasem stawały się szybsze choć pomimo tego dalej delikatne. Jęczałam z rozkoszy, a moje paznokcie kilka razy wbiły się w skórę na jego karku.
W pewnym momencie poczułam ciepło rozchodzące się po każdej komórce mojego ciała. Opadliśmy na siebie całując jeszcze raz w usta. Wtuliłam się w jego tors próbując unormować oddech.
- Kocham cię - wyszeptał mi na ucho, a kąciki moich ust powędrowały ku górze.
- Ja ciebie też - powiedziałam cicho, ale tak by mógł usłyszeć. Po czym przymknęłam oczy i wsłuchałam się w bicie jego serca.  Po krótkiej chwili zasnęłam.


Otworzyłam powieki i dostrzegłam, że jestem sama w pokoju. Opatuliłam się pościelą i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam resztę porannej toalety. Umalowałam się i ubrałam. Wróciłam do pokoju i odłożyłam pościel na łóżku. Wyszłam z pokoju i dostrzegłam, że nie ma samochodu Jake.
- Pewnie akcja - powiedziałam do siebie i ruszyłam ku salonowi. Kiedy weszłam dostrzegłam zapłakaną Oliwię. Od czasu feralnego incydentu z Gregiem minęły 2 tygodnie, ale ją naprawdę zabolały jego słowa. Kochała go. Rozumiałam ją, ale uważałam, że przesadziła.
- Jeżeli szukasz Jake to go nie znajdziesz, pojechali do Dragona - powiedziała spoglądając na mnie, a ja westchnęłam i podeszłam do niej.
- Nie szukałam go. - powiedziałam,  a ona kolejny raz zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. - Jak się czujesz? - zapytałam,  a ona zaśmiała się lekko histerycznie.
- Jak ma się czuć dziewczyna ze złamanym sercem? - zapytała, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.Tym bardziej, że wiedziałam co zaszło pomiędzy Natem, a Taylor. Wiedziałam, że zaczęli być razem.
- Oliwia, Nate nie jest jedynym mężczyzną na świecie. Jest ich wielu, a ty jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Musisz tylko znaleźć tego jedynego. - powiedziałam, a kiedy dziewczyna zaszczyciła mnie spojrzeniem uśmiechnęłam się do niej lekko.
- Łatwo powiedzieć, ale zrobić już nie - powiedziała i spojrzała na telewizor.
Wszyscy którzy widzieli nijaką Kate Fox proszeni są o kontakt z policją. 
Taki napis widniał na pasku wiadomości. Westchnęłam. Znów zaczęły dręczyć mnie różnorakie myśli.
- Szukają cię od pierwszego dnia - powiedziała obojętnie Oliwia, a ja wybudzona z rozmyśleń spojrzałam na nią. Wiedziałam, że tak będzie, ale znów nie wiedziałam czego pragnę. Powrotu? Czy może życia z nimi? Co będzie jak wyjdę z nimi dalej, ale w końcu znudzę się Jakowi? Co wtedy?
- Nie myśl tak bo mózg ci się przegrzeje - powiedziała Oliwia znów podirytowana moim zachowaniem i zabierając ze sobą koc opuściła pokój. Westchnęłam i usiadłam na jej miejscu.
                                                                         ***
Usłyszałam dźwięk samochodu i lekko uśmiechnęłam się pod nosem. Wstałam i wyszłam z pokoju. W hali stał samochód Jake. Pierwsza wysiadła Taylor i czym prędzej pobiegła w stronę łazienki. Chłopakom było widocznie do śmiechu, gdyż wysiadając z pojazdu śmiali się  wniebogłosy.
- Mówię ci, że to prawda - zapewniał Nate, ale najwidoczniej Jake nie chciał wierzyć w słowa swojego wspólnika gdyż tylko machał głową na nie.
- Nie uwierzę ci - powiedział i spojrzał w moją stronę, zauważył mnie i uśmiechnął się lekko.
- Lepiej uwierz... o hej Kate - powiedział po chwili Nate i poszedł w stronę swojego pokoju. Jake ruszył  w moją stronę i już po chwili czułam jak nasze usta łączą się w jedność.
- Więc co było takie śmieszne? - zapytałam, a on kiwnął ręką w znak iż to nic nie znaczy. Uśmiechnął się do mnie lekko i pociągnął mnie w stronę mojego pokoju. Weszliśmy do pomieszczenia i usiedliśmy na łóżku.
- Gdzie byliście? - zapytałam, a on spojrzał na mnie.
- U Dragona - spojrzał na mnie - nie znasz go.
- To przełożony Ashley? - zapytałam, a on kiwnął głową w znak iż mam racje. - Czego chciał?
- W tej branży jest coś takiego jak współpraca pomiędzy bandami. Oni dają nam jedną osobę na jakiś czas i dzielimy się zyskami - oznajmił, a ja spojrzałam na niego. Jakoś spoważniał wypowiadając te słowa.
- Kogo wam teraz przysyłają? - zapytałam, a on wziął głęboki oddech.
- Ashley - powiedział, a ja podeszłam do okna. Poczułam dziwne ukłucie sercu. Czyżbym była zazdrosna? O co?
- Aha - powiedziałam oschle i spojrzałam na panoramę za oknem.
- Oj nie bądź zazdrosna - usłyszałam nad uchem,a  po moich plecach przeszły dreszcze. Odwróciłam się do niego przodem, a na jego twarzy zobaczyłam ten chytry uśmieszek.
- Nie jestem zazdrosna, ale boję się jakiś osób spoza waszej bandy - oznajmiłam, a on uśmiechnął się lekko.
- Ona nic ci nie zrobi, nie pozwolę jej na to - oznajmił i przytulił mnie do siebie. - Nikomu na to nie pozwolę - oznajmił mi, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Jeszcze zapach jego perfum powodował u mnie zwroty głowy, a głos dreszcze. Dziwiło mnie, że mężczyzna, który na pierwsze wrażenie pokazał mi, że jest niebezpieczny i nieprzewidywalny, zmienił się w opiekuńczego i kochającego faceta.

Witam wszystkich. Napisałam rozdział, podoba mi się i to bardzo. Jak wszyscy wiedzą jutro wigilia. Święta, prezenty, kolędy. Dla mnie nie będą to zbyt fajne święta, ale mam nadzieję, że dla was będą. Dałam wam piosenkę Las Christmas w wersji Taylor. Teraz chciałabym życzyć wam bardzo miłych świąt, szczęśliwych, spędzonych w gronie rodziny. Fajnych prezentów. Miłości. I szczęśliwego nowego roku. ;) Mam dla czytelników coś. Oto mój e-mail specjalnie dla was. Piszcie na niego, pytania, wiadomości. Co wam się spodoba na pewni odpiszę   medicatus_hope@onet.pl

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ! Kocham cię i tobie też życzę dobrych świąt Wspaniałego chłopaka no i szczęśliwego 2013 roku !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział *.* Bardzo dziękuję za życzenia i Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze . Żebyś spotkała swoich idoli , żebyś dostała dużo prezentów :D , żebyś miło i przyjemnie spędziła święta i wszystkiego czego sobie jeszcze tylko zapragniesz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no w końcu! ale i tak foch bo się spóźniłaś z rozdziałem :( ciekawe co się będzie działo z Ashley, świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałyśmy;) Rozdział jest świetny ale szkoda że taki krótki.... Ciekawa jestem co się zmieni jak dołączy do nich Ashley i kiedy Kate wróci do domu i co to zmieni bo przecież wrócić kiedyś musi... No nic czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. ojojoj ta jebana Ashley pewnie namiesza ._. taki, spokojny, ciekawy (GORĄCY) rodział :3 podoba mi sie :D tylko greene zepsuła wszystko -.- chciałabym żeby w koncu znaleźli Kate i zaczęła się jakaś akcja! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. :D Czekan na następne! :D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny rozdział, cos czuję, że ashley będzie sie chciała pozbyć kate.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział, bardzo mi się podoba i taki czuły;*. W ogóle lubie jak opisujesz ich miłosne schadzki;* Czekam na NN<3

    OdpowiedzUsuń
  9. świętnie piszesz bardzo wciągające, chce sie czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A... Ale namieszałaś! <3 Mam nadzieję, że ta jeb.ana dzi.wka zielona nic nie popsuje... A jeżeli coś takiego zrobi to takie Paranormal Activity bd miała, że klękaj Julianie! ♥
    Wgl to trochę się atmosfera podgrzala xd Czekam na nn! <3
    Selcia<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem Ci, że od pierwszego do tego rozdziału zrobiłaś ogromne postępy. Szczerze? Wątek mnie zaintrygował. Rozdziały są jedynie dość krótkie, no i przede wszystkim wkurzyło mnie to, że bohaterowie zakochali się w sobie tak szybko i przede wszystkim bez podstawnie. Tak naprawde nic nie zrobili w tym kierunku, by czuc coś takiego. Miałam nadzieję, że nie pójdzie im tak łatwo, a Jake zrobi coś, by Kate zapałała do niego jakimś uczuciem i odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z komentarzem powyżej. Fabuła bardzo fajna i oryginalna, ale akcja rozwija się zdecydowanie za szybko. Osobiście wolę jak uczucie między bohaterami rozwija się stopniowo, a nie nagle buch i "kocham cię". To takie nieralne. I nie wiem czy to ja się pogubiłam, czy to Ty coś pokręciłaś, ale w opowiadaniu brat Jake'a to Greg, a w bohetrach pisze Nate. Radziłabym to zmienić, bo można się pogubić... Mimo tych kilku niedociągnięć opwiadanie berdzo ciekawe i na pewno będę je dalej czytać :)
    Pozdrawiam, Layla

    OdpowiedzUsuń