Rozdział 9


                    

Usadowiłam się na moim tymczasowym łóżku i westchnęłam głośno. Byłam głupia. Łudziłam się, że jednak, że jednak czuje to samo co ja. Żałosne serce, wierzyło, żałosny umysł łudził. Przymknęłam oczy, spod których wyleciały małe kropelki bólu. W pewnym momencie usłyszałam jak drzwi otwierają się. Zdziwił mnie ten fakt, gdyż każdy z „porywaczy” pukał. Ale w końcu zrozumiałam, nie każdy, wyjątkiem był osobnik przywołujący we mnie tyle złych emocji.  Po kilku sekundach moim oczą ukazał się owy mężczyzna.
- Czego chcesz? – zapytałam, a w wypowiadane słowa wsadziłam tyle jady jak tylko mogłam. Spojrzałam na niego z odrazą, ale jego wyraz twarzy zadziwił mnie. Nie miał tej chęci zemsty, która zwykle tworzyła się na jego twarzy, jak tylko miał ze mną rozmawiać.  Miał coś czego nie umiałam wytłumaczyć.
W pewnym momencie mężczyzna przybliżył się do mnie znacząco, a po chwili całym ciałem zaczął cisnąć na mnie. Nasze usta się złączyły, a ja poczułam jak zostaję przyciśnięta do ściany. Odpychałam go z całej siły, ale nie udało mi się nic zdziałać. Po chwili poddałam się, a jego ciepłe ręce dążyły do rozebrania mnie. Czułam się molestowana. W pewnym momencie Jake położył swoje czoło na moje i spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię – odpowiedział, a mnie zatkało. Moje usta rozszerzyły się do granic możliwości, a czy przybrały kształt pięciozłotówek. On patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Nigdy nie widziałam go z takim wyrazem twarzy, z tym pożądaniem i miłością w oczach.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam jedynie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Ujrzałam także na niej ulgę. Z podwójną szybkością jego miękkie wargi znów złączyły się z moimi. Ale tym razem odwzajemniałam jego każdy pocałunek. Nasze języki zaczęły tańczyć w jednym wielkim tańcu miłości, a ręce już dążyły do zdjęcia niepotrzebnych elementów odzieży. Kiedy jego ręce w końcu dotarły tam gdzie miały, palce zacisnęły się na krańcach bluzki i uniosły ją do góry. Uniosłam ręce do góry umożliwiając mu zdjęcie niepotrzebnej odzieży. Kiedy jego ręce jeździły po moim nagim ciele czułam piekące ślady po nich. Wskoczyłam na niego, a nogami objęłam jego biodra. Jake złapał mnie za jedną nogę, a drugą trzymał na moich plecach. Podszedł do skrawku łóżka i położył mnie na nim. Spojrzałam na niego z uśmiechem, a on odwzajemnił gest. Widziałam w jego oczach, że nie kłamie. Że jest szczery, że szczerze kocha, ale co jeżeli… Dobra, nie teraz czas na myślenie.
Złapałam za guziki jego koszuli i zaczęłam ją rozpinać, on widząc jak słabo mi to idzie pomógł mi w czynach. Po chwili moje drobne ręce jeździły po jego umięśnionej klatce piersiowej. Jego usta zaczęły schodzić ku mojej szyi, a potem lekko muskały mój dekolt. Jego dłonie poczułam na haftkach stanika, a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się i namiętnie wpiłam w jego usta. On uznał to za  zgodę, a po chwili czułam jak część bielizny spada ze mnie.
                                                                      ***
Otworzyłam oczy pod skutkiem ciepłych warg, które muskały moje plecy. Uśmiechnęłam się lekko i przymknęłam oczy. Czułam jak jego usta brną ku górze i zatrzymują się na mojej szyi. W pewnym momencie szybko się odwróciłam co spowodowało, że wylądowałam na nim.
- Jaka miła pobudka – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Ujrzałam, że odwzajemnia mój gest, a w jego oczach pojawiły się małe ogniki, które skakały po całych jego źrenicach.
- Wszystko dla mojej ukochanej – powiedział. Czyli to jednak nie był sen. Wszystko to jedna wielka prawda. W tym momencie zetknęłam nasze usta w całość. Czułam jeszcze jego delikatne ruchy które wykonywał jeszcze kilka godzin temu. Jego miłość.
- Jake powiedz jak to możliwe, jeszcze rano pałałeś do mnie nienawiścią, a teraz kochasz? – zapytałam z pytaniem w oczach, a on uśmiechnął się lekko, ale chyba pod wpływem tego, że pamiętam jego zachowanie sprzed kilku godzin.
- Sam nie wiem – powiedział z lekkim rozbawieniem, pewnie sam próbował w tym momencie rozpracować najtrudniejsze pojęcie świata czyli miłość. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko, on w tym momencie musnął moje usta i obrócił się tak, że to ja byłam pod nim, a on nade mną.
- I co teraz? – zapytał z chytrym uśmieszkiem,  a ja teatralnie przybrałam przestraszony wyraz twarzy. Poczułam jak jego dłonie zaczynają  błądzić po moich plecach, a ich delikatne ruchy zaczęły przyprawiać mnie o dreszcze.
- Jake do kurwy nędzy ! Gdzie jesteś ! – usłyszeliśmy wkurzony głos Nathe, który z pewnością miał już dość szukania swojego brata. Jake spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, było w nim też coś przepraszającego. Zszedł ze mnie i zaczął się ubierać. Zrobiłam to samo, a kiedy mężczyzna opuszczał mój pokój jeszcze raz spojrzał na mnie, ale tym razem stęsknionym wzrokiem. Nie wierzyłam, że to miało miejsce. Miałam ochotę skakać ze szczęścia. Moje nogi same układały jakiś układ taneczny, a w moich uszach słyszałam jeszcze ten zachrypnięty głos jak mówił do mnie „Kocham cię”.

- To niemożliwe – powiedziałam do siebie, a kąciki moich ust powędrowały ku górze. Upadłam na łóżko i wzięłam głęboki wdech. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, oparłam się o futrynę i wpatrywałam jak mój ukochany wsiada do samochodu. „Kolejna akcja” pomyślałam. Kiedy ich samochód opuścił teren posiadłości, zaczęłam piszczeć i skakać ze szczęścia.
- Co tu się dzieje? – zapytała rozkojarzona Taylor, która pod wpływem odgłosów jakie wydobyłam z siebie. Spojrzałam na nią przepraszająco, a ona ze zdziwieniem.
- Życie jest piękne – odpowiedziałam jej jedynie, a ona spojrzała na mnie znów z tym samym zdziwieniem.
- Od kiedy tak patrzysz na świat, dopiero co uważałaś, że jest niesprawiedliwy – powiedziała filozoficznym tonem. Wyszczerzyłam swoje białe i nienaganne pod względem równości uzębienie.
- No co !  - powiedziałam kiedy patrzyła na mnie takim wzrokiem, który tak mnie palił, że czułam się jakby coś wierciło we mnie dziurę.
- Nic, nic – powiedziała i znów wpiła we mnie swój wzrok. Czułam się dziwnie, z jednej strony chciałam jej powiedzieć co miało miejsce kilkanaście minut temu, oraz te kilka godzin spędzonych razem. Ale z drugiej strony nie wiedziałam  czy Jake by chciał bym powiedziała prawdę, przecież nie jesteśmy oficjalnie razem.
                                                                 ***
- Ej brachu co jest? – zapytał Nathe, a ja spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. Po chwili spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a na twarzy pojawił się wielki uśmiech. – Nie mów, że zakochałeś się w Kate. – dodał, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Skąd ty.. – chciałem kontynuować, ale on mi nie dał.
- Jestem twoim bratem, widzę to. Powiem szczerze wiedziałem, że tak będzie już kiedy po raz pierwszy z nią rozmawiałeś. – powiedział, a ja pokiwałem głową w znak zgody, ale z zirytowanym uśmieszkiem. Skąd on mógł coś takiego wiedzieć jeżeli sam wiedziałem jedynie, że pałam do niej nienawiścią i chęcią zemsty? 
                                                              ***
Witajcie. Powiem wam, że ten rozdział mi się podoba. To jest jeden z moich ulubionych  Powiedzieć wam czemu? Bo pisałam go z własnych chęci, a nie w wyniku przymusu. Po zawieszeniu poczułam się lepiej. Spojrzałam znów na świat oczami szczęśliwej nastolatki. Powiem wam, że pomimo, że nie było to długie zawieszenie to i tak poczułam się lepiej. Moje życie powoli wraca do normy, rodzice się nie kłócą, wręcz przeciwnie, jest lepiej. Mam znów chęci do pisania, czytania do tego co było. Teraz proszę : Każdego od komentarz, nawet jeżeli chodzi o opinię negatywną.  Chcę wiedzieć co zmienić, albo czego nie zmieniać. Komentarze dla niezalogowanych są odblokowane więc zapraszam do recenzowania !                                                                     

8 komentarzy:

  1. Aw! Jakie to cudowne!!! Jake i kate razem :*
    Ach! Moje marzenia się spełniły a modły zostały wysłuchane! :*
    a tak ogólniej... NIESAMOWITY rozdział! Nie no totalnie jest boski!!!
    Masz ogromny talent! I pamiętaj!!! SS!!! :*
    Selcia<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie trzeba zmieniac , a negatywnych rozdziałów nie będzie na pewno bo rozdział jest świetny , a bloga tak samo . Ale super że oni w końcu są tak jak by razem bo nie wiem na co ty możesz jeszcze wpaść :P Cieszę się bardzo że u ciebie już lepiej ;* Do napisania :* I pisz szybko rozdzialik bo kocham tego bloga *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się dylko boje że Jake może się nie za bardzo spełnić w roli chłopaka dla takiej dziewczyny, no ale poczkamy zobaczymy, i boję sie że relacje z Taylor się pogorszą ponieważ nie poznała prawdy ... no ale jak pisałam poczekamy zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie !!!! . Czekam na następny ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również uważam iż jest to jeden z lepszych rozdziałów, jest taki optymistyczny. Tylko co dalej z nimi? Czy nadal będą ją "więzić", bo pewnie rodzina ją szuka. Czekam na kolejny rozdział. Rzadko komentuję, ale chcę abyś wiedziała, że pozostałe Twoje blogi również czytam i czekam na następne rozdziały. Pewnie, że pisać musisz tylko z przyjemnością a nie z konieczności, bo wtedy nic dobrego nie wyjdzie. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne opowiadane jedno z ciekawszych o tej tematyce :) bardzo sie cesze z nowego rozdziału i czekam z niecierpliwością na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty skarbie, zajebisty!:D Wciagnał mnie i go połknęłam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń