Usadowiłam się na moim tymczasowym łóżku i westchnęłam
głośno. Byłam głupia. Łudziłam się, że jednak, że jednak czuje to samo co ja.
Żałosne serce, wierzyło, żałosny umysł łudził. Przymknęłam oczy, spod których
wyleciały małe kropelki bólu. W pewnym momencie usłyszałam jak drzwi otwierają
się. Zdziwił mnie ten fakt, gdyż każdy z „porywaczy” pukał. Ale w końcu
zrozumiałam, nie każdy, wyjątkiem był osobnik przywołujący we mnie tyle złych
emocji. Po kilku sekundach moim oczą
ukazał się owy mężczyzna.
- Czego chcesz? – zapytałam, a w wypowiadane słowa wsadziłam
tyle jady jak tylko mogłam. Spojrzałam na niego z odrazą, ale jego wyraz twarzy
zadziwił mnie. Nie miał tej chęci zemsty, która zwykle tworzyła się na jego
twarzy, jak tylko miał ze mną rozmawiać. Miał coś czego nie umiałam wytłumaczyć.
W pewnym momencie mężczyzna przybliżył się do mnie znacząco,
a po chwili całym ciałem zaczął cisnąć na mnie. Nasze usta się złączyły, a ja
poczułam jak zostaję przyciśnięta do ściany. Odpychałam go z całej siły, ale
nie udało mi się nic zdziałać. Po chwili poddałam się, a jego ciepłe ręce
dążyły do rozebrania mnie. Czułam się molestowana. W pewnym momencie Jake
położył swoje czoło na moje i spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię – odpowiedział, a mnie zatkało. Moje usta rozszerzyły
się do granic możliwości, a czy przybrały kształt pięciozłotówek. On patrzył na
mnie z wyczekiwaniem. Nigdy nie widziałam go z takim wyrazem twarzy, z tym
pożądaniem i miłością w oczach.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam jedynie, a na jego twarzy
pojawił się uśmiech. Ujrzałam także na niej ulgę. Z podwójną szybkością jego
miękkie wargi znów złączyły się z moimi. Ale tym razem odwzajemniałam jego
każdy pocałunek. Nasze języki zaczęły tańczyć w jednym wielkim tańcu miłości, a
ręce już dążyły do zdjęcia niepotrzebnych elementów odzieży. Kiedy jego ręce w
końcu dotarły tam gdzie miały, palce zacisnęły się na krańcach bluzki i uniosły
ją do góry. Uniosłam ręce do góry umożliwiając mu zdjęcie niepotrzebnej
odzieży. Kiedy jego ręce jeździły po moim nagim ciele czułam piekące ślady po
nich. Wskoczyłam na niego, a nogami objęłam jego biodra. Jake złapał mnie za
jedną nogę, a drugą trzymał na moich plecach. Podszedł do skrawku łóżka i
położył mnie na nim. Spojrzałam na niego z uśmiechem, a on odwzajemnił gest. Widziałam
w jego oczach, że nie kłamie. Że jest szczery, że szczerze kocha, ale co
jeżeli… Dobra, nie teraz czas na myślenie.
Złapałam za guziki jego koszuli i zaczęłam ją rozpinać, on
widząc jak słabo mi to idzie pomógł mi w czynach. Po chwili moje drobne ręce
jeździły po jego umięśnionej klatce piersiowej. Jego usta zaczęły schodzić ku
mojej szyi, a potem lekko muskały mój dekolt. Jego dłonie poczułam na haftkach
stanika, a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, jedyne co zrobiłam to
uśmiechnęłam się i namiętnie wpiłam w jego usta. On uznał to za zgodę, a po chwili czułam jak część bielizny
spada ze mnie.
***
Otworzyłam oczy pod skutkiem ciepłych warg, które muskały
moje plecy. Uśmiechnęłam się lekko i przymknęłam oczy. Czułam jak jego usta
brną ku górze i zatrzymują się na mojej szyi. W pewnym momencie szybko się
odwróciłam co spowodowało, że wylądowałam na nim.
- Jaka miła pobudka – powiedziałam i uśmiechnęłam się do
niego. Ujrzałam, że odwzajemnia mój gest, a w jego oczach pojawiły się małe
ogniki, które skakały po całych jego źrenicach.
- Wszystko dla mojej ukochanej – powiedział. Czyli to jednak
nie był sen. Wszystko to jedna wielka prawda. W tym momencie zetknęłam nasze
usta w całość. Czułam jeszcze jego delikatne ruchy które wykonywał jeszcze
kilka godzin temu. Jego miłość.
- Jake powiedz jak to możliwe, jeszcze rano pałałeś do mnie
nienawiścią, a teraz kochasz? – zapytałam z pytaniem w oczach, a on uśmiechnął
się lekko, ale chyba pod wpływem tego, że pamiętam jego zachowanie sprzed kilku
godzin.
- Sam nie wiem – powiedział z lekkim rozbawieniem, pewnie
sam próbował w tym momencie rozpracować najtrudniejsze pojęcie świata czyli
miłość. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko, on w tym momencie musnął
moje usta i obrócił się tak, że to ja byłam pod nim, a on nade mną.
- I co teraz? – zapytał z chytrym uśmieszkiem, a ja teatralnie przybrałam przestraszony
wyraz twarzy. Poczułam jak jego dłonie zaczynają błądzić po moich plecach, a ich delikatne
ruchy zaczęły przyprawiać mnie o dreszcze.
- Jake do kurwy nędzy ! Gdzie jesteś ! – usłyszeliśmy
wkurzony głos Nathe, który z pewnością miał już dość szukania swojego brata.
Jake spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, było w nim też coś przepraszającego.
Zszedł ze mnie i zaczął się ubierać. Zrobiłam to samo, a kiedy mężczyzna
opuszczał mój pokój jeszcze raz spojrzał na mnie, ale tym razem stęsknionym
wzrokiem. Nie wierzyłam, że to miało miejsce. Miałam ochotę skakać ze
szczęścia. Moje nogi same układały jakiś układ taneczny, a w moich uszach
słyszałam jeszcze ten zachrypnięty głos jak mówił do mnie „Kocham cię”.
- To niemożliwe – powiedziałam do siebie, a kąciki moich ust
powędrowały ku górze. Upadłam na łóżko i wzięłam głęboki wdech. Wstałam z łóżka
i podeszłam do okna, oparłam się o futrynę i wpatrywałam jak mój ukochany
wsiada do samochodu. „Kolejna akcja” pomyślałam. Kiedy ich samochód opuścił
teren posiadłości, zaczęłam piszczeć i skakać ze szczęścia.
- Co tu się dzieje? – zapytała rozkojarzona Taylor, która
pod wpływem odgłosów jakie wydobyłam z siebie. Spojrzałam na nią
przepraszająco, a ona ze zdziwieniem.
- Życie jest piękne – odpowiedziałam jej jedynie, a ona
spojrzała na mnie znów z tym samym zdziwieniem.
- Od kiedy tak patrzysz na świat, dopiero co uważałaś, że
jest niesprawiedliwy – powiedziała filozoficznym tonem. Wyszczerzyłam swoje
białe i nienaganne pod względem równości uzębienie.
- No co ! -
powiedziałam kiedy patrzyła na mnie takim wzrokiem, który tak mnie palił, że
czułam się jakby coś wierciło we mnie dziurę.
- Nic, nic – powiedziała i znów wpiła we mnie swój wzrok.
Czułam się dziwnie, z jednej strony chciałam jej powiedzieć co miało miejsce
kilkanaście minut temu, oraz te kilka godzin spędzonych razem. Ale z drugiej
strony nie wiedziałam czy Jake by chciał
bym powiedziała prawdę, przecież nie jesteśmy oficjalnie razem.
***
- Ej brachu co jest? – zapytał Nathe, a ja spojrzałem na
niego pytającym wzrokiem. Po chwili spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a na
twarzy pojawił się wielki uśmiech. – Nie mów, że zakochałeś się w Kate. – dodał,
a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Skąd ty.. – chciałem kontynuować, ale on mi nie dał.
- Jestem twoim bratem, widzę to. Powiem szczerze wiedziałem,
że tak będzie już kiedy po raz pierwszy z nią rozmawiałeś. – powiedział, a ja
pokiwałem głową w znak zgody, ale z zirytowanym uśmieszkiem. Skąd on mógł coś
takiego wiedzieć jeżeli sam wiedziałem jedynie, że pałam do niej nienawiścią i
chęcią zemsty?
***
Witajcie. Powiem wam, że ten rozdział mi się podoba. To jest jeden z moich ulubionych Powiedzieć wam czemu? Bo pisałam go z własnych chęci, a nie w wyniku przymusu. Po zawieszeniu poczułam się lepiej. Spojrzałam znów na świat oczami szczęśliwej nastolatki. Powiem wam, że pomimo, że nie było to długie zawieszenie to i tak poczułam się lepiej. Moje życie powoli wraca do normy, rodzice się nie kłócą, wręcz przeciwnie, jest lepiej. Mam znów chęci do pisania, czytania do tego co było. Teraz proszę : Każdego od komentarz, nawet jeżeli chodzi o opinię negatywną. Chcę wiedzieć co zmienić, albo czego nie zmieniać. Komentarze dla niezalogowanych są odblokowane więc zapraszam do recenzowania !
Aw! Jakie to cudowne!!! Jake i kate razem :*
OdpowiedzUsuńAch! Moje marzenia się spełniły a modły zostały wysłuchane! :*
a tak ogólniej... NIESAMOWITY rozdział! Nie no totalnie jest boski!!!
Masz ogromny talent! I pamiętaj!!! SS!!! :*
Selcia<3
Nic nie trzeba zmieniac , a negatywnych rozdziałów nie będzie na pewno bo rozdział jest świetny , a bloga tak samo . Ale super że oni w końcu są tak jak by razem bo nie wiem na co ty możesz jeszcze wpaść :P Cieszę się bardzo że u ciebie już lepiej ;* Do napisania :* I pisz szybko rozdzialik bo kocham tego bloga *.*
OdpowiedzUsuńja się dylko boje że Jake może się nie za bardzo spełnić w roli chłopaka dla takiej dziewczyny, no ale poczkamy zobaczymy, i boję sie że relacje z Taylor się pogorszą ponieważ nie poznała prawdy ... no ale jak pisałam poczekamy zobaczymy
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie !!!! . Czekam na następny ... ;)
OdpowiedzUsuńJa również uważam iż jest to jeden z lepszych rozdziałów, jest taki optymistyczny. Tylko co dalej z nimi? Czy nadal będą ją "więzić", bo pewnie rodzina ją szuka. Czekam na kolejny rozdział. Rzadko komentuję, ale chcę abyś wiedziała, że pozostałe Twoje blogi również czytam i czekam na następne rozdziały. Pewnie, że pisać musisz tylko z przyjemnością a nie z konieczności, bo wtedy nic dobrego nie wyjdzie. Pozdrawiam M&M
OdpowiedzUsuńświetne opowiadane jedno z ciekawszych o tej tematyce :) bardzo sie cesze z nowego rozdziału i czekam z niecierpliwością na następne :D
OdpowiedzUsuńZajebisty skarbie, zajebisty!:D Wciagnał mnie i go połknęłam <3
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń